Dobra fanfikcja

Czyli co warto przeczytać

Podsumowanie noworoczne 2023

Haha, cóż w tym roku podsumowanie noworoczne kapkę późno, ale jak wiecie, niestety blog poszedł troszkę w odstawkę na rzecz pisania własnych rzeczy. Niemniej mimo wszystko o nim nie zapomniałam.

W zeszłym roku niestety mało oglądałam/czytałam, grałam też w zaledwie dwa tytuły, jako że cały czas zżera mi pisanie (nie chcę się odrywać od tzw. „weny”), ale coś tam się znalazło przyzwoitego.

Książka – „Hyperion”, Dan Simmons

Wielowątkowa, wielotomowa, niezwykle intrygująco napisana powieść sci-fi, od której ciężko się oderwać. Szczerze powiedziawszy nie będę się rozpisywać; jak mówię, że dobra jest, to dobra jest, bierzcie i czytajcie. W ogóle polecam serię Artefakty wydawnictwa Mag, jest tam masę dobrych tytułów.

Komiks – „Lupus”, Frederik Peeters

Oglądaliście Cowboya Bebopa? Ten komiks trochę przywodzi na myśl ten tytuł, aczkolwiek jest bardziej realistyczny i mniej rozrywkowy. Mamy dwóch kumpli latających po wszechświecie, którzy zdobywają pieniądze łowiąc rzadkie gatunki ryb, które to pieniądze trwonią później na narkotyki. Pewnego dnia pomagają pewnej kobiecie i tak zaczynają się ich bardzo poważne problemy. Jak dla mnie świetna, choć w sumie prosta i smutna historia o tzw. „prawdziwych” ludziach i o tym, jak życie w końcu nam przywali, prędzej czy później ;)

Anime – Puella Magi Madoka Magica

To jest doskonały przykład na to, czemu warto czytać/oglądać nie mając zielonego pojęcia, na co się nastawiać ;). Powiem tak – jest to na pozór typowa, słodka historyjka o magicznych dziewczynkach, których pełno w animacjach i komiksach japońskich. Szybko okazuje się jednak, że jest poważniejsza niż pozory wskazują. Ja osobiście byłam zachwycona – choć przyznaję, że to anime dla młodzieży raczej – aczkolwiek mogę nie być obiektywna, bo tytuł wykorzystuje dokładnie takie chwyty i rozwiązania fabularne, które uwielbiam i sama stosuję, więc być może jest tego swego rodzaju efekt potwierdzenia (confirmation bias).

Serial – Ostre przedmioty

Ponury, realistyczny serial o ciężkiej przeszłości, bardzo toksycznych rodzinach, „zwykłych” ludziach i ich patologiach, z bardzo ciekawą intrygą dotyczącą morderstw dziewczynek. Świetnie się ogląda, aczkolwiek niekoniecznie do kotleta.

Film – Szeregowiec Ryan, Steven Spielberg

Przyznam, że filmów prawie w ogóle nie oglądałam w tym roku, ale w końcu obejrzałam klasyka klasyków, po 26 latach od jego pojawienia się w kinach, czyli Szeregowca Ryana i pozytywnie mnie zaskoczył. Spodziewałam się (choć w sumie nie powinnam po Spielbergu) typowo amerykańskiej opowieści o bohaterstwie żołnierzy, a tymczasem dostałam dobry film pokazujący koszmar (na tyle na ile blockbuster może pokazać) wojny.

Gra – Jewel Blast

W tym roku grałam prawie tylko i wyłącznie w Skyrima, a w krótkich chwilach w tę właśnie malutką gierkę na telefon. Jeśli lubicie gry typu „połącz trzy”, ale równocześnie chcecie minimum myślenia i w miarę tam zróżnicowanych poziomów, to gorąco polecam. „Przeleciałam” dużo gier tego typu, szukając czegoś dla mojej starszej mamy, i ta jest nie tylko najlepsza, ale też na tyle dobra, że wracam do niej od kilku lat.

Muzeum – Muzeum Katedralne w Kielcach

Jestem fanką muzeów katedralnych, uwielbiam oglądać stare obrazy i ornaty czy piękne kielichy i monstrancje. To muzeum ma nie tylko ciekawą kolekcję, ale i przewodniczkę (w cenie biletu), która ma olbrzymią wiedzę i jest niesamowicie w swoją pracę zaangażowana. Polecam.

Album – soundtrack z Tekken 7

Uwielbiam i polecam jeśli szukacie czegoś, co da wam kopa pełnego energii. Choć i tak nie wybaczę tej grze zabicia Henia ;).

Żarło – czekoladki z wiśniówką od Pergale

Rzadko kiedy można teraz dostać dobre czekoladki z alkoholem, zazwyczaj albo czekolada kiepska albo alkohol. A te są świetne.

Restauracja – Sfinks

Sieciówa, ale taka, która rzadko mnie zawodzi (tylko w Rzeszowie miałam efekt ‚meh, takie se’, w reszcie miast póki co zawsze żarło było pyszne), a, jak wiemy, w dzisiejszych czasach zjeść smacznie na tzw. Mieście jest coraz trudniej.

Czytadło My Hero Academia 12

Nie zasypujcie mnie proszę takimi ilościami komentarzy i pytań, czy żyję i kiedy wrócę do Waszego ukochanego bloga! Oczywiście żarcik, wolę nawet nie sprawdzać, ile mój blożek ma wejść :D. Ale póki choć raz na rok jednej osobie te moje wypociny pomogą w znalezieniu dobrego fika do przeczytania, dopóty będę nad nimi ślęczeć. Zdecydowanie mniej regularnie, z uwagi na to, że dużo czasu poświęcam pisaniu własnych fików, a i parę pomysłów na własne powieści też mam, ale na pewno będę.

Dziś mamy krótkie, ale bardzo dobrze napisane czytadełko z Boku no Hero Academia, którego głównym bohaterem jest Hawks. Historia została wymyślona parę lat wstecz, więc nie za bardzo zgadza się z kanonem, ale nawet przy mojej niechęci do idealizowania Ligi Złoczyńców, opowiadanko jest na tyle dobrze napisane, że nie mogłam go nie zrecenzować.

A o co chodzi? Hawks ma w tym opowiadaniu małą córeczkę, która odziedziczyła jego dar, czyli ptasią mutację. Komisja Bezpieczeństwa Publicznego (czyli The Hero Commission), która jest tu przedstawiona jak najbardziej negatywnie, wykorzystuje ten fakt przeciwko niemu, szantażując go na wszelkie możliwe sposoby i wysyłając go na najgorsze, najbardziej moralnie wątpliwe misje, zmuszając do całkowitego dostosowania się do ich wszelkich, nawet prywatnych, życzeń. Pewnego dnia okazuje się jednak, że nie wystarczy to do ochronienia jego dziecka, które Komisja chce dołączyć do tego samego programu trenowania bohaterów, przez jaki przeszedł on sam. Zaczyna więc szukać kogoś całkowicie niezależnego od Komisji, kto mógłby mu pomóc. Wybór pada na… Ligę Złoczyńców.

Tak, można się przyczepić do tego, czemu Hawks wybiera akurat Ligę Złoczyńców, choć jest to sensownie wyjaśnione. Można się przyczepić, czemu Hawks nie decyduje się po prostu walczyć publicznie z Komisją, zamiast poddawać się terrorowi. Można się przyczepić do tego, że Liga Złoczyńców jest tu trochę zbyt przyzwoita, jak na grupę prowadzoną przez Shigarakiego, który nie widział problemu w zaatakowaniu dzieciaków z Yuuei. Dlatego właśnie historyjka jest w czytadłach. Mimo tego wszystkiego jest ona napisana naprawdę nieźle i warto jej dać szansę, jeśli lubicie Hawksa bądź Ligę. Jedyny dodatkowy minus to fakt, że to tylko krótki one-shot.

https://archiveofourown.org/works/22981249

Liminal Space, Batman

Jak widzicie, mamy znowu posuchę na blogu, mimo że ten rok zapowiadał się nieźle. Jest to wina faktu, że bardziej aktywnie wzięłam się za pisanie swoich fików, a że zaczęłam pisać w dość popularnym fandomie (BNHA), to i całkiem przyzwoity feedback mi wpadł, skutkiem czego zaczęłam pisać jeszcze więcej i niestety blog mój troszkę poszedł na bok. Nie zarzucam go jednak całkowicie, nawet czytam właśnie jedną długą powieść fanfikową, którą mam zamiar tu zrecenzować kiedyś, jak ją wreszcie skończę. No i dziś też nam coś wpada.

Dzisiaj mamy fika, który wpada do recenzji z prawdziwego zdarzenia, gdyż albowiem jest świetnie napisany i niesamowicie wciągający. Może to nie jest absolutna korona koron i perła pereł, ale zdecydowanie nie zasługuje na jedynie bycie czytadłem na moim blogu.

A o co cho(dzi)? Całość, jak domyślacie się z tytułu wpisu, dzieje się w uniwersum (a raczej uniwersach) Batmana. Głównym bohaterem i osobą, przez której oczy widzimy fabułę większość czasu jest Tim Drake (Wayne). Tim pochodzi z wszechświata, w którym Damian próbuje go zabić, Jason próbuje go zabić, a cała reszta rodziny, skrzywiona przez niezwykle ponurego i skoncentrowanego jedynie na swojej Misji Batmana w żaden sposób na to nie reaguje (nie pomaga, że B. jest Zawiedziony tym, że Red Robin omal nie Zabił, co bardzo ochłodziło ich i tak już mające temperaturę betonu zimową porą stosunki). Tim za to jak najbardziej reaguje – depresją, zaniedbywaniem swojego zdrowia i bezpieczeństwa, krążącymi w podświadomości myślami samobójczymi. I na takiego właśnie Tima wpada Batman z innego wszechświata – Batman, przy którym nie można zostawić smutnego dziecka, żeby go zaraz nie spróbował adoptować. Co robi ten Batman? To, co uznaje za najlepsze rozwiązanie – wbija Timowi strzykawkę pełną środków nasennych i porywa do swojego wszechświata. Brawo, Bruce, świetny pomysł!

Tak jak już powoli chyba widzicie jest to fik niezwykle umiejętnie łączący bardzo ponure, poważne tematy z sytuacjami, które mimowolnie budzą w nas śmiech. I tak jest przez całą historię. Z jednej strony mamy realistyczne, trudne motywy, z drugiej śmiejemy się prawie cały czas. Wbrew pozorom jest to splecione w satysfakcjonujący sposób i balans ciężkiej lektury podanej w lekkiej formie jest zachowany.

Co mogę więcej powiedzieć? Niestety nie jestem w stanie powiedzieć, do jakiego stopnia to wszystko jest kanoniczne – wydaje mi się, że wszechświat, z którego pochodzi Tim chyba rzeczywiście jest jednym z istniejących w multiwersum oficjalnie wszechświatów, ale nie jestem pewna – aż tak dobrze w Batmanie nie „siedzę”, choć staram się to nadrabiać, jak mogę. Co do drugiego uniwersum, to jest tu tak dużo wyjaśniania, co tu się zadziało, że podejrzewam, że jest niekanoniczne. Na pewno nie istnieje w nim Tim.

Warto przypomnieć, choć chyba jest to jasne z recenzji, że to fik typu hurt/comfort, co niekoniecznie każdemu może przypaść do gustu, ale fabuła nie koncentruje się tylko i wyłącznie na naprawianiu psychiki Tima. Autor/ka dopisał/a też bardzo ciekawą historię ratowania tego wszechświata, który to wątek jest równie wciągający i bardzo logicznie opracowany.

Generalnie do niczego nie można się przyczepić, poza może trochę zmiennym punktem widzenia, który zmienia się czasem bez ostrzeżenia, a tego nie znoszę.

Co poza tym? Fik jest niesamowicie popularny, ponad 15 tysięcy kudosów, co stawia go w czołówce najlepszych opowiadań na ao3, więc nie jestem sama w pozytywnej ocenie.

Do niego autor/ka stworzył/a dodatkowo małą serię miniopowiadań, ale po pobieżnym przeglądzie nie mogę powiedzieć, żeby trzymały poziom historii głównej, ale można przeczytać, nie są złe.

O samej osobie autorskiej nie wiem nic, poza tym, że głównie pisze właśnie w fandomie Batmana.

Ogólnie polecam. Nie jest to może jeden z najlepszych i najgłębszych fików, jakie czytałam w życiu, ale zdecydowanie jeden z tych, z którymi bawiłam się najlepiej, mimo poważnej tematyki. I chyba jedyny, który ma zarówno tag GoodParent!Bruce i BadParent!Bruce.

https://archiveofourown.org/works/19016809/chapters/45161134

Czytadło z Batmana #03

W dzisiejszym odcinku mamy bardzo sympatyczne i ciepłe, choć nie pozbawione ponurych motywów czytadło z Batmana. Główną bohaterką jest Stephanie, choć bardzo znaczącą rolę odgrywa też Tim; pojawia się też cała reszta nietoperzej rodziny, włącznie z Seliną.

A co się konkretnie dzieje w tej historii? Mamy tu alternatywną wersję zdarzeń, jeśli chodzi o to, jak Stephanie dołącza do nietoperzej rodziny. W tym fiku jest ona transdziewczyną, której ojciec nie może zaakceptować tego faktu i na dodatek lubi się napić i sponiewierać swoje dziecko. Na szczęście w tej wersji zdarzeń Jason, z pomocą reszty rodziny, prowadzi dom tymczasowy dla wszelkich dzieciaków, które uciekły z domu i nie mają się gdzie podziać.

Fik, mimo naprawdę przygnębiających (i realistycznych) wątków, jest naprawdę optymistyczny, ciepły, pozytywny i nie brakuje w nim udanego poczucia humoru. Wszystkie postaci są cudownie oddane; dużym plusem jest to, że nie są aż tak mrocznoposągowe, jak w niektórych interpretacjach Batmana – każda ma tu jakieś widoczne zabawne bądź łagodne cechy, przy każdej są momenty, gdy się uśmiechamy.

Nie każdy lubi, gdy wprowadzane oryginalne postaci są przerabiane na transpostaci, ale w tym fiku tak naprawdę nie ma to aż takiego znaczenia, co też jest świetne, bo nie robi z transpłciowości Steph i jeszcze jednej postaci głównego wyznacznika, kim są. Jest to cecha, która oczywiście ma swoje znaczenie, ale jakby nie o to chodzi, albo nie tylko o to, tak jak i normalnie nie jest (a przynajmniej nie powinno być) tak, że główną cechą postaci cispłciowych jest to, co mają między nogami. Tak że fik pod tym względem zupełnie nie odstręcza, a dla osób trans jest świetnym przykładem jak pisać postaci nie robiąc z transpłciowości elementu, wokół którego powinien kręcić się cały ich świat.

Ogólnie polecam serdecznie. Nie trafia do naszych głównych recenzji tylko dlatego, że w sumie mimo wszystko nie mogę go postrzegać jako jakiegoś wybitnego – ot bardzo przyjemnie się czyta, fajnie, że są postaci trans, dobrze jest napisany, ale w sumie nie wnosi nie wiadomo jakiej wartości dodanej do czytelniczego naszego życia. Tak, może się czepiam, ale jakoś po prostu mimo wszystko nie ma tego wyjątkowego pierwiastka. Zresztą to i tak są bardzo subiektywne recenzje więc ;).

Czytadło z Kapitana Ameryki 03

Tak, wiem, że bardzo długo mnie nie było. Chyba ten rok będą charakteryzować fale wielowpisowe, po czym paromiesięczne cisze, a przynajmniej tak to wygląda póki co. Przerwa wynikła z faktu, że zmobilizowałam się do tego, by pierwszy raz od dawna usiąść na zadzie i napisać od początku do końca fika, który miał być tzw. one-shotem, a skończył z prawie sześćdziesiątką tysięcy słów, haha. I oczywiście doszło do tego prywatne życie, które stwierdziło, że tak być nie może, żebym w końcu coś pisała i wszystko się zaczęło sypać naraz. Niemniej w końcu chyba powoli jestem, mam nadzieję, z powrotem ;).

Dziś nadeszła wiekopomna chwila, w której wrzucam w końcu coś innego niż BNHA! Wiem, że to zaskakujące niemniej prawdziwe! I nie, to nie jest ten mój fanfik, nie uprawiam autoreklamy, no chyba że uda mi się zdobyć dużą ilość favów bądź kudosów, świadczącą o tym, że jednak inni też myślą, że dobrze piszę ;).

Tak czy siak w dzisiejszym odcinku mamy interesująco skomponowane czytadełko przedstawiające, jak mógłby wyglądać proces Jamesa Barnesa w sprawie o morderstwa i zdradę stanu dokonane, gdy działał jako Winter Soldier. Fanfik wykorzystuje ciekawą koncepcję narracyjną – proces widzimy poprzez artykuły z gazet, komentarze w internecie, telewizję, zapis z sali procesowej, w końcu maile wymieniane przez Avengersów. Poza interesującym pomysłem fik jest po prostu wciągający (choć niezbyt długi). Ląduje w czytadełkach głównie przez to, że ważnym wątkiem jest tu wyznanie miłosne Kapitana Ameryki do Bucky’ego i jego konsekwencje, który mi tu zupełnie nie pasuje, i mówię to jako fanka łączenia tych dwóch panów w parę. Moim zdaniem niestety tu wykonane zostało to zbyt sztampowo i zdecydowanie przedramatyzowane w raczej tani sposób. Mimo to czyta się super, aczkolwiek dla osób nie będących fanami tej pary mimo wszystko opowiadanko może być nie do przełknięcia. Natomiast fan(k)om oczywiście polecam :)

https://archiveofourown.org/works/2304905/chapters/5071058

Czytadła Boku no Hero Academia 11

Myślę, że wiecie, czego się spodziewać ostatnimi czasy… I tak, nie ma zaskoczenia. Znowu endhawksy, czyli opowiadanka o niekanonicznej parze, jaką mogliby stanowić Enji i Keigo.

Tym razem mamy najpierw króciutkiego oneshocika o tym, co mogłoby się zadziać, gdyby Hawks dostał prywatny numer telefonu od Endeavora. Jest zabawnie, jest przyjemnie, postaci trzymają się swoich charakterów, pojawiają się nawet gościnne występy Dabiego, Bakugou i Izuku. Do niczego nie dochodzi pomiędzy panami, więc się nie nastawiajcie, ale mamy ścieżkę dochodzenia przez nich do punktu, od którego pewnie coś zacznie dochodzić ;).

https://archiveofourown.org/works/37092754

Drugie opowiadanko to też oneshot, ale trochę dłuższy. Fik ma miejsce, gdy Enji ląduje w szpitalu po wyjawieniu publicznym przez Dabiego, kim jest. Jak można się domyślić, regularnie odwiedza go Hawks i nawet zostawia mu swoją ukochaną z dzieciństwa maskotkę Endeavora. W sumie wiele się tu nie dzieje – Hawks spędza dużo czasu ze swoim przechodzącym kolejne operacje i rehabilitację bohaterem z dzieciństwa, Endeavor natomiast nie może pojąć przywiązania Hawksa do niego. Kończy się, jak może się spodziewać, happy endem, w którym obaj panowie odkrywają swoje uczucia względem siebie i Hawks przenosi się z mieszkania swojej zaginionej matki do domu Enjiego. Fabuła niezbyt skomplikowana i zaskakująca, ale opowiadanko bardzo przyjemne i ciepłe dla fanów tej pary.

https://archiveofourown.org/works/29347917

Trzecie opowiadanko zostało napisane tuż po walce z Dabim, w której najstarszy syn Enjiego ujawnia wszystkim mroczne prawdy na temat Endeavora i Hawksa. Tym razem mamy odwrotność w stosunku do poprzedniego fika – to Hawks jest tutaj tym bardziej poszkodowanym i to Enji postanawia zabrać go do swojego domu, aby pomóc w rehabilitacji (jako że Hawks uparcie nie chce opuścić szpitala z nikim, no ale skoro to Endeavor, jego bohater i miłość, proponuje mu pomoc, to nie ma na tyle silnej woli, żeby odmówić). Opowiadanie jest typowym hurt/comfort krążącym wokół powrotu do zdrowia Hawksa, ale naprawdę świetnie napisanym. Długo wahałam się, czy go nie pacnąć do recenzji fików z prawdziwego zdarzenia ze względu na świetny styl narracji i podjęcie paru poważniejszych problemów (np. Lekarzy wciskających ci, że sobie wymyślasz ból), ale koniec końców mimo wszystko wylądowało w czytadełkach, bo jednak jakoś nie do końca mi pasował Hawks będący centralną postacią hurt/comfort, choć oczywiście czyta się dobrze. Tak czy siak jeśli jesteście fanami tej pary bądź w ogóle po prostu fików w stylu hurt/comfort, to jest ono naprawdę w porządku napisane.

https://archiveofourown.org/works/26218951/chapters/63811582

Swoją drogą dwa ostatnie czytadełka zostały napisane przez tę samą osobę, co Liquid Nitrogen, a są zupełnie różne w klimatach i podejściu do tematu, choć wszystkie trzy bardzo lubią :) (choć jednak Liquid Nitrogen chyba nic nie przebije).

Divorce Papers, Boku no Hero Academia

Jak już ostrzegałam, na razie będziecie zalewani Endhawksami, czyli parą Endeavor/Hawks. Wszystko to wina „Liquid Nitrogen”, bo póki tego fika nie przeczytałam obaj panowie mnie nie wzruszali ani razem ani osobno. Niemniej wróciłam już z chorobowego do moich obu prac zarobkowych, więc istnieje szansa, że zalew będzie trochę mniej intensywny ;).

Dzisiaj mamy opowiadanie, przy którym znów wahałam się, czy nie pacnąć go do czytadeł, ale mimo wszystko wydaje się trochę zbyt dobre, żeby je tak potraktować, zwłaszcza jeśli chodzi o pierwszą część, która świetnie, realistycznie i bez uproszczeń rysuje podejście do swych dotychczasowych przeżyć pewnej postaci. Do rzeczy – mamy tutaj w zasadzie tylko jeden motyw: Enjiego decydującego się na rozwód z Rei. Obserwujemy go informującego o tym Rei, dzieci, w końcu Hawksa. Ciekawym zabiegiem jest, że całość widzimy po kawałku przedstawionym z punktu widzenia kolejnych postaci – od Rei przez Enjiego, kolejne dzieci, w końcu po Hawksa. Reakcje są realistyczne, przemyślane, nie tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać, pasujące do poszczególnych postaci i ich przeżyć. Zwłaszcza część widziana oczami Rei jest perfekcyjna w każdym calu i to w dużej mierze zasługa tego fragmentu, że historia nie ląduje w czytadłach.

Wad większych nie widzę. Oczywiście pewnie osoby niechętne Endeavorowi mogą dyskutować na temat tego, czy reakcja rodziny na Endeavora nie powinna być bardziej wroga, niemniej wydaje mi się, że kto wywodzi się z toksycznych rodzin wie, że stosunki z takimi rodzicami często są bardziej skomplikowane niż można się byłoby spodziewać i nie dla każdego najlepszą receptą jest ciągnięcie wrogości w nieskończoność, nawet jeśli było się ofiarą przemocy. Z mojego punktu widzenia wszystko zostało napisane z sensem i z wzięciem pod uwagę zróżnicowanych charakterów różnych postaci.

Co mogę dodać? Fanfik jest jednorozdziałowy, ale ma ponad 8 tysięcy słów, więc nie tak znowu mało. Kudosów ma prawie 500, więc nieźle, aczkolwiek myślę, że zasługuje na więcej; zwłaszcza biorąc pod uwagę, że o wiele słabsze opowiadania endhawksowe miewają tysiące.

Co do autora/autorki – wiadomo tylko tyle, że głównie pisze właśnie endhawksy ;), aczkolwiek ma też fiki z Final Fantasy XV i Parasyte.

https://archiveofourown.org/works/39061302

Czytadło Boku no Hero Academia 10

Nie dość, że Was męczę tym samym uniwersum, to jeszcze doszło do tego, że z tego uniwersum tylko jednym pairingiem. No, cóż, chora jestem, mam dużo czasu na czytane pierdół ;).

Dziś mamy czytadełko na fali romansideł endhawksowych (czyli Endeavoura z Hawksem). Tradycyjnie jest to jednostrzał, czyli opowiadanko tylko z jednym rozdziałem, na dodatek krótkim. Tym razem to najzwyklejsza w świecie scena przedstawiająca Shouto wstającego w nocy, by się napić i słyszącego głosy dochodzące z gabinetu jego ojca. Nie, nie jest to jeden z tych fików, w których biedny młody Todoroki nakrywa ojca na seksie ;). Opowiadanko króciutkie, nic wybitnego, ale naprawdę przyjemnie napisane dla fanów tej właśnie pary, więc jeśli do nich należycie, to warto rzucić okiem.

https://archiveofourown.org/works/27601163

Weight of Your Soul, Boku no Hero Academia

Nieszczęśliwie „Liquid Nitrogen” wciągnęło mnie w parę, jaką jest Endeavor i Hawks (a raczej nie jest, bo to zdecydowanie niekanoniczne połączenie /choć jeśli mnie spytacie i tak lepsze niż powrót Enjiego do Rei/), więc pewnie przez jakiś czas będziecie zasypani fikami o tej tematyce.

Dziś mamy ponownie krótki jednostrzał mający miejsce kilka lat po wydarzeniach z Boku no Hero Academia; napisany w 2018, gdy jeszcze cała historia rodziny Todorokich nie była znana, niemniej Endeavor nie jest przedstawiony aż tak źle, jak można byłoby się spodziewać nie znając dokładnie historii Dabiego.

A co dokładnie ma miejsce w fiku? Endeavor i Hawks współpracują ze sobą już od kilku lat; od pewnego czasu staje się również dla Enjiego oczywiste, że Hawks jest w nim zakochany, choć nigdy nic takiego nie zostaje wprost przez młodszego bohatera zasugerowane. Enji oczywiście nie uważa, żeby był zdolny do stworzenia zdrowego, dobrego związku i nie wie, co w takiej sytuacji byłoby najlepiej (dla Hawksa) zrobić. Jako że, będąc tak antypatyczny jak jest, nie ma żadnych przyjaciół, to jedyne, co mu zostaje, to doradzić się Rei, choć chyba sam zdaje sobie sprawę z tego, jak wygląda jego życie prywatne, skoro jedyną osobą, z którą może szczerze porozmawiać jest była żona, którą maltretował psychicznie.

Generalnie ten fik to naprawdę nic wielkiego i zastanawiałam się, czy nie dać go do czytadełek, ale po prawdzie jest tak dobrze napisany, że trochę byłoby to niesprawiedliwe.

Zatem jeśli jesteście fanami endhawksa, czy nawet po prostu Endeavora, to polecam:

https://archiveofourown.org/works/15675843

Do tego mamy też drugą część, trochę bardziej chłodną i przygnębiającą w sumie, bo jednak synowie Enjiego są mniej skłonni do wybaczenia ojcu niż Rei i ostrzej podnoszą przeszłość, ale też wartą przeczytania:

https://archiveofourown.org/works/16660042

A, co do tradycyjnej notki o autorze/autorce, wiem tylko tyle, że mieszka we Francji, a wśród jej fików dominuje właśnie BNHA, Naruto, Shadowhunters i The Mortal Instruments Series, choć można znaleźć też i takie tytuły jak Teen Wolf, Supernatural, Doctor Who, Star Trek, Avengers, Stranger Things bądź Merlin.

Czytadła Boku no Hero Academia 09

Przyjdzie może kiedyś taki dzień, że znowu pojawią się tu opisy fików z innych uniwersów niż BNHA, ale dziś nie jest ten dzień. Oba czytadełka dziś to one-shoty, czyli opowiadanka jednorozdziałowe i oba dotyczą pary zwanej w fachowym żargonie endhawks, co ja naiwnie interpretowałam kiedyś jako tag oznaczający coś dziejącego się w życiu Hawksa na końcowym etapie fabuły BNHA, haha. Jak widzicie, ostatnie opowiadanko mnie urzekło do tego stopnia, że zaczęłam szukać innych z tymi bohaterami, czego efekt widzimy w dzisiejszym odcinku.

Pierwsze czytadełko to po prostu w zasadzie jedna długa scena, w której Shouto odwiedza ojca, by potrenować wspólnie i odkrywa sekret tego ostatniego, czyli młodego kochanka będącego równocześnie numerem dwa wśród bohaterów. Fik jest krótki, nieźle napisany, może nic wielce ambitnego, ale dla fanów tej pary jest to zdecydowanie coś do polecenia, co niniejszym czynię. Relacja między Shouto a starającym się być lepszym ojcem Enjim również świetnie nakreślona, więc dla fanów tego wątku też może być czymś wartym rzucenia okiem.

https://archiveofourown.org/works/24575374

Drugie czytadełko to taki trochę crack, czyli żartobliwie napisany fik, tym razem opisujący scenę, w której Shouto podczas rodzinnego obiadu (na który wcisnął się też oczywiście Hawks) decyduje wyznać ojcu, że jest gejem, nie bez strachu przed reakcją. Reakcja ta tymczasem okazuje się zupełnie dla wszystkich niespodziewana. Czytadełko jest króciuteńkie, ale przezacnie zabawne, polecam.

https://archiveofourown.org/works/17470553/chapters/41142479

Post Navigation

Proza, Poezja, Grafika

Moje pasje artystyczne

読書と映画

Czyli co warto przeczytać

niedowiary

Czyli co warto przeczytać

Kuchnia Breni

Czyli co warto przeczytać

Dobra fanfikcja

Czyli co warto przeczytać

Czasopismo Lege Artis

Prawie wszystko, co chcieliście wiedzieć o prawie -- i nie tylko

Węglowy Szowinista

Czyli co warto przeczytać

Tasteaway

Czyli co warto przeczytać

猫に逢いに行こう

Czyli co warto przeczytać

Polityka.pl -

Czyli co warto przeczytać

Czytanki Anki

Czyli co warto przeczytać

Księga Myśli

Cytaty, cytaty w formie graficznej, myśli, sentencje, aforyzmy, książki, ciekawostki. Daj się zainspirować.

Półeczka z książkami

Czyli co warto przeczytać