Czytadło z Batmana #03
W dzisiejszym odcinku mamy bardzo sympatyczne i ciepłe, choć nie pozbawione ponurych motywów czytadło z Batmana. Główną bohaterką jest Stephanie, choć bardzo znaczącą rolę odgrywa też Tim; pojawia się też cała reszta nietoperzej rodziny, włącznie z Seliną.
A co się konkretnie dzieje w tej historii? Mamy tu alternatywną wersję zdarzeń, jeśli chodzi o to, jak Stephanie dołącza do nietoperzej rodziny. W tym fiku jest ona transdziewczyną, której ojciec nie może zaakceptować tego faktu i na dodatek lubi się napić i sponiewierać swoje dziecko. Na szczęście w tej wersji zdarzeń Jason, z pomocą reszty rodziny, prowadzi dom tymczasowy dla wszelkich dzieciaków, które uciekły z domu i nie mają się gdzie podziać.
Fik, mimo naprawdę przygnębiających (i realistycznych) wątków, jest naprawdę optymistyczny, ciepły, pozytywny i nie brakuje w nim udanego poczucia humoru. Wszystkie postaci są cudownie oddane; dużym plusem jest to, że nie są aż tak mrocznoposągowe, jak w niektórych interpretacjach Batmana – każda ma tu jakieś widoczne zabawne bądź łagodne cechy, przy każdej są momenty, gdy się uśmiechamy.
Nie każdy lubi, gdy wprowadzane oryginalne postaci są przerabiane na transpostaci, ale w tym fiku tak naprawdę nie ma to aż takiego znaczenia, co też jest świetne, bo nie robi z transpłciowości Steph i jeszcze jednej postaci głównego wyznacznika, kim są. Jest to cecha, która oczywiście ma swoje znaczenie, ale jakby nie o to chodzi, albo nie tylko o to, tak jak i normalnie nie jest (a przynajmniej nie powinno być) tak, że główną cechą postaci cispłciowych jest to, co mają między nogami. Tak że fik pod tym względem zupełnie nie odstręcza, a dla osób trans jest świetnym przykładem jak pisać postaci nie robiąc z transpłciowości elementu, wokół którego powinien kręcić się cały ich świat.
Ogólnie polecam serdecznie. Nie trafia do naszych głównych recenzji tylko dlatego, że w sumie mimo wszystko nie mogę go postrzegać jako jakiegoś wybitnego – ot bardzo przyjemnie się czyta, fajnie, że są postaci trans, dobrze jest napisany, ale w sumie nie wnosi nie wiadomo jakiej wartości dodanej do czytelniczego naszego życia. Tak, może się czepiam, ale jakoś po prostu mimo wszystko nie ma tego wyjątkowego pierwiastka. Zresztą to i tak są bardzo subiektywne recenzje więc ;).