Dobra fanfikcja

Czyli co warto przeczytać

Archive for the tag “kanibalizm”

Dancing with Demons, Naruto

Dziś mamy fik z Naruta w analizie. To jeden z tych utworów, przy których się trochę wahałam, czy nie wrzucić go jednak do czytadeł, bo w sumie nie jest to utwór wybitny, wiele wnoszący i ma swoje wady, niemniej jednak po zastanowieniu uznałam, że jednak jest na tyle dobrze napisany, że byłoby to trochę krzywdzące. W końcu nie każdy dobry fanfik musi być zaraz dziełem sztuki głęboko analizującym problemy egzystencjalne i inną tam metafizykę.

Zatem mamy opowieść niby ze świata Naruta. Czemu niby? Ponieważ po prawdzie jest to dość mocno alternatywne uniwersum. W zasadzie większość czasu ma się wrażenie, że to bardziej oryginalny utwór autora/ki, przybrany w szaty Naruta niż po prostu alternatywna wersja historii blondyna kochającego ramen. Dla wielkich fanów Naruta pewnie będzie to minus (choć sądząc po komentarzach pod historią wielu fanom to nie przeszkadza wcale); dla osób, które są do niego chłodno czy negatywnie nastawione może być to plusem, zwłaszcza jeśli lubią bardziej krwawe i poważne klimaty.

Jaka dokładnie jest ta mocno różniąca się od oryginału historia? Naruto jako niemowlak, w którym już zapieczętowano Lisa o Dziewięciu Ogonach zostaje porwany, ale ninja, który tego dokonuje, nie ma zbyt wiele szczęścia. Napada na niego wataha demonów, dla których staje się smakowitym posiłkiem; sam Naruto zostaje natomiast oszczędzony ze względu na zaklętego w sobie Kyuubi. Chłopiec zostaje wychowany przez pomniejsze demony, jego pieczęć praktycznie zanika, a on sam szybko przechodzi przemianę, która czyni go bliższym Lisowi niż człowiekowi, co zresztą nie jest dla niego niczym strasznym, bo czuje się tylko i wyłącznie demonem, a ludzie stanowią dla niego posiłek, tudzież źródło błyskotek, które lubi. Przychodzi jednak dzień, w którym z powodu pewnych wydarzeń decyduje się wśród swojej strawy zamieszkać…

Widać zatem, że historia bardzo odbiega od wydarzeń z mangi. Naruto (tu zwany Sunnym, które to imię dostał od demonów) ma całkowicie inny charakter od swego pierwowzoru – co, moim zdaniem, mimo wszystkiego – czyli wychowania i wpływu Lisa – jest wadą, gdyż wszystko wszystkim, ale wciąż to powinien być NARUTO. Tu mamy wrażenie jednak, że widzimy zupełnie inną osobę nie mającą wiele wspólnego z wesołym blondynem z mangi (choć trzeba przyznać, że nawet tu jest bardzo przywiązany do swoich przyjaciół, więc jakieś tam pojedyncze cechy charakteru się ostały) – Naruto/Sunny jest bardziej wyrachowany, chłodniejszy, empatia u niego istnieje tylko w stosunku do przyjaciół. Ponadto o oryginalności historii stanowi też wielość postaci stworzonych przez autora – wszystkie demony (poza Kyuubi i Shukaku) są od początku do końca wykreowane zupełnie niezależnie od mangi; co więcej nie są tylko postaciami w tle, ale pełnią ważne role w historii – równie ważne, co postaci z oryginału. To jeszcze bardziej sprawia, iż mamy wrażenie obcowania z oryginalną opowieścią pod przykrywką fanfika. Podobnie jest z całym demonicznym światem – jeśli dobrze się orientuję, to wszystkie – dość dokładnie doprecyzowane – cechy i zwyczaje demonów również są autorskim wytworem, a zajmują kluczową część tej historii. Poza tym ogólny klimat jest o wiele cięższy, poważniejszy, bardziej realistyczny. Zupełnie zapomina się, że to Naruto.
Problemem dla niektórych może być to, że to jedna z Historii o Potworze. Nie czytałam ich zbyt wiele, więc nie jestem w stanie określić, czy jest bardzo wtórna, ale to jedna z narracji przedstawionych od strony drapieżcy polującego na ludzi. Autor nie da nam zapomnieć, że Naruto jest tu demonem, dla którego ludzie to pożywienie i to bardzo smaczne, w związku z tym nie bardzo nimi się przejmuje (poza, jak już mówiłam, nielicznymi przyjaciółmi). Trzeba się czegoś szybko nauczyć? To unieszkodliwiamy człowieka łamiąc mu kończyny, po czym na żywca wyjadamy mu mózg. Ktoś nam przeszkadza? Zabijamy. Ktoś nas irytuje? Też najchętniej byśmy zabili, ale nie zawsze się da ;). Tak więc jest tu sporo nieprzyjemnych scen, stosy trupów i całe mnóstwo krwi. Wciąż jednak nie jest to bezsensowne epatowanie brutalnością (choć uczciwie mówiąc, czasem jest niebezpiecznie blisko) – wszystko ma swój sens z perspektywy zwyczajów i sposobu myślenia demonów. Równoważone jest również tym, że Naruto (czy raczej Sunny) mimo wszystko jednak tworzy więzi z niektórymi ludźmi, nie przestając jednak być tym, czym jest, czyli drapieżcą. Jeśli lubicie opowieści pisane z perspektywy Potwora, to jest to dobra historia, natomiast jeśli nie odpowiada Wam zupełnie taki pomysł czy po prostu przeczytaliście już ich mnóstwo, to może niekoniecznie jest to coś dla Was.
Momentami pojawiają się pewne nielogiczności i brak realizmu (oczywiście w granicach świata ninja i chakry ;) ), ale jest ich mało – fanfik jest raczej pisany poważnie i w sposób dość przemyślany. Naruto mimo swoich demonicznych umiejętności i olbrzymiej ilości chakry wciąż jest jeszcze nienajlepiej przeszkolonym dzieciakiem, więc nie jest tak, że wszystko idzie mu z płatka. Przeciwnicy są bardzo silni, inteligentni, więc nieraz potyczki kończą się trupami osób, które podejrzewalibyśmy o to, że będą żyć długo i szczęśliwie. Sami ludzie też niezawsze są bezwolnymi ofiarami demonów, potrafią się bronić. Autor(ka) nie pomija również różnych drobnych problemów, jakie może mieć człowiek wychowany w lesie w życiu codziennym w ludzkiej społeczności. Widać, że zastanawia się nad tym, co pisze i zazwyczaj nie podporządkowuje realizmu swoim zamierzeniom fabularnym (zazwyczaj ;) ). Można mieć pewne zarzuty co do spójności psychologicznej Naruta – w historii tej jest wciąż dzieckiem (w ostatnim rozdziale ma dopiero 12 lat), ale autor jakby nie do końca był zdecydowany co do jego wewnętrznego wieku. Nieraz zdarzają się chłopcu nad wyraz poważne rozważania, spostrzeżenia, analizy i wnioski, które nijak nie pasują do dziecka. Czasem jednak jest podkreślane, że jest wciąż dziecinny. Czasem jest chłodny i wyrachowany, a kiedy indziej bardzo targają nim emocje i rzuca się w wir różnych spraw (najczęściej walk) bez jakiegokolwiek zastanowienia się. Teoretycznie wydaje mi się, że byłoby to wszystko do połączenia, ale jednak gdzieś brakuje czegoś sensownie spajającego ten złożony charakter w logiczną całość. Niemniej nie można wykluczyć również faktu, że to zapieczętowany Kyuubi może wpływać jakoś na Naruta myślenie i postrzeganie. W końcu mamy tu dziecko i pradawnego demona w jednym.
Przede wszystkim jednak historia ta po prostu wciąga. Jest ciekawie, zwroty akcji niespodziewane, interakcje Naruta z ludźmi interesujące, reakcje innych na niego też fascynują; chce się czytać i dowiedzieć, jak się to wszystko skończy i jak koniec końców ukształtuje się charakter głównego bohatera oraz jakie decyzje będzie podejmował. …i czy w ogóle przeżyje, bo w sumie jest to tego typu fik, że nie można sobie za nic dać ręki obciąć ;). Tak więc mimo wad trudno się od niego oderwać. Ma mnóstwo fanów, więc nie jestem odosobniona w takich wnioskach :). Polecam zatem, jeśli lubicie opowieści o Potworach czy innych Drapieżcach czy po prostu dużo trupów, krwi i kanibalizmu oprawionego w dość sensowną historię :).

A, i no tak, oczywiście, fik jest nieukończony, więc koniec końców nie dowiecie się, co z Naruta (Sunny’ego) wyrośnie. Ech.

Linka:

https://www.fanfiction.net/s/3227295/1/Dancing-with-Demons

Post Navigation

Proza, Poezja, Grafika

Moje pasje artystyczne

読書と映画

Czyli co warto przeczytać

niedowiary

Czyli co warto przeczytać

Kuchnia Breni

Czyli co warto przeczytać

Dobra fanfikcja

Czyli co warto przeczytać

Czasopismo Lege Artis

Prawie wszystko, co chcieliście wiedzieć o prawie -- i nie tylko

Węglowy Szowinista

Czyli co warto przeczytać

Tasteaway

Czyli co warto przeczytać

猫に逢いに行こう

Czyli co warto przeczytać

Polityka.pl -

Czyli co warto przeczytać

Czytanki Anki

Czyli co warto przeczytać

Księga Myśli

Cytaty, cytaty w formie graficznej, myśli, sentencje, aforyzmy, książki, ciekawostki. Daj się zainspirować.

Półeczka z książkami

Czyli co warto przeczytać