Dobra fanfikcja

Czyli co warto przeczytać

Archive for the tag “dragon age początek”

Czytadła z Dragon Age Origins #03

Dziś znowu Dragon Age Origins. Tym razem mamy parę czytadełek koncentrujących się na Alistairze. Tym razem są zdecydowanie mniej przygnębiające (i bardziej realistyczne) niż w poprzednim odcinku.

W pierwszym Alistair, zgodnie z jedną z opcji dostępnych w DAO, zostaje królem u boku Anory. Opowiadanko przedstawia nam kilka dni z życia nowego króla Ferelden w stosunkowo nietypowej sytuacji, bo podczas oficjalnej wizyty na dworze w Orlais. Alistair bliżej poznaje tutejszą kulturę i obyczaje dworskie oraz bierze udział w co bardziej popularnych rozrywkach mając u boku wierną strażniczkę (nie Bohaterkę Ferelden), która pochodzi właśnie z tego kraju.

Opowiadanko króciutkie, raptem dwa rozdziały, ale czyta się bardzo przyjemnie, jest wprowadzonych kilka bardzo dobrych małych wąteczków, ogólnie polecam.

https://www.fanfiction.net/s/6171946/2/The-Rain-in-Val-Royeaux

W kolejnym opowiadanku, jeszcze krótszym, mamy kilka scenek z życia Alistaira i jego rozmyślań związanych z jego ojcem, Marikiem. W tej wersji zdarzeń Alistair zostaje królem samodzielnie i możemy zaobserwować jak zmieniało się jego podejście do Marika wraz z upływem czasu. Czytadełko dobrze napisane, wciągające, polecam.

https://www.fanfiction.net/s/5670455/1/King

Dodam, że już w następnym odcinku będzie recka z prawdziwego zdarzenia, ze Star Treka 2009 :)

Czytadła z Dragon Age Origins #02

W dzisiejszym odcinku mamy króciutkie i dobrze napisane czytadełka z Dragon Age Origins.

Pierwsze koncentruje się na Wynne i obejmuje parę dni z jej młodych lat w Wieży Magów. Wynne ma w nim pomóc w wypędzeniu demona z ciała jednego z członków nowicjatu templarskiego. Przy okazji mamy krótki wgląd w codzienne życie (w tym romanse) młodych magów mieszkających nad Jeziorem Calenhad. Niby nic wielkiego, ale przyjemnie się czytało. Gratka dla wszystkich fanów Wynne, ale też i w ogóle przyjemne czytanie dla każdego nieuprzedzonego do tej postaci fana Dragon Age.

https://www.fanfiction.net/s/6455435/1/The-Taste-of-Strawberries

Drugie jest dość ponure pod względem tematu – jest odpowiedzią na wyzwanie „opisz śmierć Alistaira”. Jest bardzo dobrze napisane, wciągające, z ciekawym wątkiem dodatkowym z Morrigan. Przyczepić można się tylko do tego, że nie do końca pewne zachowania i rozwiązania pasują mi do oryginału – po pierwsze opowiadanie to zakłada, że Strażniczka jest zakochana w Alistairze i absolutnie nie widzę tego, żeby w takiej sytuacji doszło do skazania Alistaira. Wygnanie owszem, jeszcze pasuje, ale nie ma fallusa w Lothering, żeby zakochana Strażniczka pozwoliła sobie na jego zabicie. Druga sprawa to zachowanie Morrigan. Nie powiem, bo ciekawy wątek, nietypowy pomysł, ale i tak jakoś nie do końca widzę, żeby ona tak się zachowała. Ale i tak czyta się dobrze, polecam.

https://www.fanfiction.net/s/6323693/1/This-is-Going-to-Hurt

Kolejne czytadełko to ledwie krótki wpis w kodeksie – list znaleziony przy ciele kobiety w Cumberland. Wpis ten z nietypowej perspektywy naświetla nam, jak mogłaby się potoczyć historia Ferelden, gdyby Strażnik przegrał z kretesem na sejmie szlacheckim. Ciekawy pomysł na fika, dobre wykonanie.

https://www.fanfiction.net/s/6285756/1/The-Last-Days-of-Ferelden

The Arrangement, Dragon Age

 

Wyjątkowo szybko (jak na mnie ;) ) kolejny wpis i tym razem pełnoprawna recenzja, czyli wreszcie coś świetnego! Znowu jest to opowiadanie oparte na Dragon Age, choć tym razem konkretnie na Dragon Age Origins – grze, którą po raz wtóry gorąco polecam każdemu, kto lubi dobrą historię. Tym razem mamy bardzo dobrze napisany romans historyczny, wykreowany w alternatywnym wszechświecie Dragon Age.

Autorka pozwoliła sobie w nim na dwie zasadnicze zmiany w stosunku do oryginału – po pierwsze, pewną roszadę personalną w rodzinie Couslandów: w jej wersji historii miejscami w rodzinie Couslandów zostają zamienieni główna bohaterka DAO, która jest tu najstarszym dzieckiem oraz Fergus Cousland, młodszy brat, który w Ostagarze zostaje jednym ze Strażników. Drugą zmianą jest fakt, że bohaterka, Ellie Cousland, na kilka lat przed właściwą akcją Origins, jeszcze za życia Marika, zostaje żoną Loghaina Mac Tira na mocy zaaranżowanego małżeństwa będącego efektem negocjacji różnych zainteresowanych równowagą sił i pewnymi konkretnymi skutkami politycznymi stron na dworze. Osoby, które zrażają się wszelkimi zmianami wprowadzanymi do kanonu, mimo wszystko gorąco zachęcam do czytania (jeśli oczywiście lubią romanse), bo opowiadanie jest napisane bardzo ciekawie i dojrzale.

Jest to w pewnym sensie typowy romans – ale jeśli od razu myślicie o jakimś mdłym, pseudoromantycznym, pełnym seksu, mało inteligentnym tworze, to nie o to mi chodzi ;). Jest typowy w sensie spełniania wymogów gatunkowych – więc nie oczekujcie tu fabuły przygodowej czy tragicznej ;). Historia jest więc, zgodnie z ramami rodzajowymi, nakierunkowana na parę głównych bohaterów – w tym wypadku jest to Ellie Cousland i Loghain Mac Tir – na ich emocjach związanych z zaaranżowanym małżeństwem, wzajemnych odczuciach, interakcjach, miłości i konfliktach. Jest tu więc dużo przemyśleń i opisów przeżyć. Po drugie, jak przystało na romans historyczny, jest naprawdę sporo intryg dworskich i zwrotów akcji typowych dla romansów. Po trzecie jest trochę scen seksu.

Wszystko to jest jednak napisane bardzo realistycznie, bez niepotrzebnego zadęcia romantycznego czy dramatycznego. Ellie zostaje żoną mężczyzny bodajże dwa razy od niej starszego, posiadającego niezbyt dobrą opinię o jego talentach w roli ojca i męża, z drugiej strony jednak bardzo wpływowego i będącego żyjącym bohaterem kraju, któremu niejedna kobieta z chęcią padłaby w ramiona, choćby tylko z uwagi na jego sławę. Jej kreacja jest jednak perfekcyjna – nie jest ani biedną sierotką, którą obojętni rodzice rzucają w ramiona obcego mężczyzny i która przerażona nie wie, czego oczekiwać po tym nieszczęściu i zapłakuje się po kątach. Nie jest też typową dla kiepskich romansów dziewczyną, która od razu zakochuje się w swoim niezwykłym mężu, tonie w jego oczach, szeptach, ramionach, falach rozkoszy i własnych zachwytach ;). Jest dziewczyną (mentalnie w sumie już bardziej kobietą niż dziewczyną) praktyczną, rozsądną i życzliwą. Na związek z mężczyzną, którego osobiście nie zna, a plotki się roznoszą na jego temat różne, zgadza się dla dobra swojego, swojej rodziny i państwa. Nie robi z tego dramatu, nie traktuje swego męża jak wroga czy obcego; widzi w swojej sytuacji pozytywy, ale bez naiwnego idealizowania; ma zamiar wspierać męża, nawet jeśli związek nie będzie idealny, ale równocześnie nie tracić swojej samodzielności i czerpać korzyści z sytuacji. Zwłaszcza zachwycona byłam sceną nocy poślubnej, gdy Loghain zdecydowanie nie bardzo wie, jak ma zachować się względem dwa razy młodszej od siebie dziewczyny, która na pewno nie wyszła za niego z miłości, a tymczasem to Ellie siląc się na opanowanie zrozumiałych nerwów, spokojnie proponuje mu swobodę w podjęciu decyzji, wprost mówiąc, że nie ma zamiaru ani mu się narzucać ani też obrażać, jeśli w ich związku z różnych powodów nie będzie pożycia. Jej argumenty i podejście do sytuacji są nad wyraz dojrzałe. Powiem szczerze, że mało spotkałam tak sensownie napisanych kobiecych postaci, jak Ellie Cousland. Zdecydowanie jedna z bohaterek, z których warto brać wzór :). Również i Loghain jest dobrze napisany – nie zakochuje się od razu w młodej i ładnej żonie, ma swoje wątpliwości i zastrzeżenia co do tego, jak bardzo udany będzie ten związek, w tym także potencjalnie z jego winy. Ma swoje zasady, oczekiwania, priorytety. Ogólnie bardzo realistyczna wizja związku dwojga dobrych, rozsądnych, szanujących się nawzajem ludzi.

Sceny seksu – wiadomo, że nieodłączny element każdego romansu :) – są ewidentnie napisane przez dojrzałą osobę, która przeczytała wystarczająco dużo romansów, by wiedzieć, jak nie pisać ;). Zatem ani nie jest to obsceniczne porno ani dziwaczne pseudopoetyckie opisy ani nieporadna walka kogoś, kto wstydzi się pisać o seksie. Zbliżenia są przedstawione klarownym, ciepłym, bezpretensjonalnym językiem, niezbyt rozwlekle, nie zajmują połowy opowiadania, czyta się je przyjemnie. Można na upartego zarzucić im, że biorąc pod uwagę przejścia, pozycję, wiek i problemy Loghaina, dziwne trochę, że zawsze współżycie jest udane, niemniej jakoś nie raziło mnie to wcale w tym opowiadaniu (a zwykle przecież czepiam się zbyt wyidealizowanych obrazków).

Język całego opowiadania jest na bardzo dobrym poziomie (oczywiście z mojego nieanglistycznego punktu widzenia), nie widziałam tam żadnych błędów, nie straszą barokowe konstrukcje, nie zniechęca zbytnia prostota.

Fabularnie jest wciągająco, pomimo tego, że za pewną wadę można uznać dość stereotypowe momentami zwroty akcji i intrygi. Pod tym względem (przewidywalności) opowiadanie trochę słabuje – pojawia się jakże zużyty motyw wpływowej osoby zakochanej na zawsze w Ellie, która to persona powoduje szereg nieprzyjemnych wydarzeń; również i główny „zły” żadnym zaskoczeniem nie jest, dość ewidentne są jego intrygi i manipulacje. Jest to wada, która może odstręczyć tych, którzy w romansach szukają przede wszystkim nowatorskich intryg i zaskoczeń. Tu tego nie ma, niemniej i tak chce się czytać do końca, bo jednak nie wszystko jest w stu procentach do przewidzenia, zwłaszcza że autorka stara się pisać realistycznie, a jej Ellie nie jest postacią, która żyje tylko swoim mężem i która potrafi pójść własną drogą, choćby przeciw niemu.

Dla niektórych fanów Dragon Age pewnym minusem może też być interpretacja Cailana i Loghaina w tym opowiadaniu. Co do Cailana, to nie chcę się tu wdawać w przesadne szczegóły, by nie zdradzać akcji, ale na pierwszy rzut oka wydaje się on być kompletnie niekanoniczny, jednak gdy zastanowimy się mocno nad źródłem naszych informacji o Cailanie w Dragon Age Origins, uczciwie będziemy musieli przyznać, że wszystkie informacje są fragmentaryczne i część z nich może być kłamstwami postaci, z którymi rozmawiamy. Choć subiektywnie nie odpowiada mi zupełnie wizja Cailana stworzona przez Addai, to przyznam, że obiektywnie ma prawo do swojej interpretacji. Trochę bardziej niekanoniczny jest Loghain – a konkretnie to Addai go dość mocno wybiela z podjętych przezeń w DAO decyzji, co niestety mocno zubaża tę postać do typowego tragicznego bohatera, a nie antybohatera, którym powinien być i którego kreacja była mistrzowska w DAO. Innych wad w tym opowiadaniu nie uświadczyłam (no, dobra, jest jeden ewidentny dla mnie błąd logiczny w fabule, ale do przeżycia ;) ).

Tak więc podsumowując gorąco polecam, jeśli chcecie sensownie napisany romans, może z dość banalnymi intrygami, ale ze świetną główną bohaterką, wciągający i bardzo pozytywny (mimo realizmu) w wydźwięku. Miłego czytania! :)

Fik jest w języku angielskim, ma 37 rozdziałów i możecie go znaleźć pod tym linkiem:

https://www.fanfiction.net/s/6337394/1/The-Arrangement

Post Navigation

Proza, Poezja, Grafika

Moje pasje artystyczne

読書と映画

Czyli co warto przeczytać

niedowiary

Czyli co warto przeczytać

Kuchnia Breni

Czyli co warto przeczytać

Dobra fanfikcja

Czyli co warto przeczytać

Czasopismo Lege Artis

Prawie wszystko, co chcieliście wiedzieć o prawie -- i nie tylko

Węglowy Szowinista

Czyli co warto przeczytać

Tasteaway

Czyli co warto przeczytać

猫に逢いに行こう

Czyli co warto przeczytać

Polityka.pl -

Czyli co warto przeczytać

Czytanki Anki

Czyli co warto przeczytać

Księga Myśli

Cytaty, cytaty w formie graficznej, myśli, sentencje, aforyzmy, książki, ciekawostki. Daj się zainspirować.

Półeczka z książkami

Czyli co warto przeczytać